Lęk jest nieodłączną częścią życia każdego z nas. Natura wyposażyła człowieka w repertuar wszystkich emocji – przyjemnych i nieprzyjemnych. Zatem wszystkie uczucia są nam potrzebne, także te przykre, choć ich nie lubimy. Są one naszym drogowskazem – pokazują nam, co robimy dobrze, a co źle, co jest zagrażające, a co bezpieczne, kiedy ktoś narusza nasze granice, a kiedy my naruszamy czyjeś. Zdarza się jednak, że ten nasz system alarmowy szwankuje. Dzieje się tak w zaburzeniach lękowych, które są najczęściej występującym zaburzeniem emocjonalnym u dzieci i młodzieży. U młodych ludzi dotkniętych tym problemem uczucie lęku pojawia się w sytuacjach obiektywnie niezagrażających i uniemożliwia dziecku codzienne funkcjonowanie, prowadzi do nadmiernych reakcji emocjonalnych i fizjologicznych, co jest niezwykle trudne dla niego i jego rodziny, a także nauczycieli, którzy niejednokrotnie nie wiedzą jak postępować z dzieckiem „nadwrażliwym”.

Doświadczanie większego lęku jest do pewnego stopnia zjawiskiem rozwojowym. Każdy rodzic na pewno pamięta, jak jego dziecko nie chciało go stracić z oczu, silnie reagowało na rozłąkę, bało się obcych ludzi, a potem ciemności, cieni, pająków, nierealnych postaci. Większość dziecięcych lęków samoistnie zanika wraz z rozwojem dziecka, pojawiają się inne – typowe dla danego etapu rozwoju, np. lęk przed oceną innych, brakiem akceptacji grupy, obawy dotyczące własnej atrakcyjności itp. Jednak w przypadku niektórych dzieci zdarza się, że lęki nie zanikają albo ich poziom wykracza poza ramy rozwojowe.  Zauważamy, że nasz syn lub córka nadmiernie się przejmuje zdaniem innych, niepowodzeniem, tym, co może się jego zdaniem stać albo nie chce spać samo, chodzić do szkoły, mierzyć się ze stresem.  Zaczyna silnie przeżywać różne rzeczy, w naszej ocenie błahe i bezpieczne, doświadczać dolegliwości fizycznych, np. bólu brzucha, napięcia mięśni, ściskania w gardle, drżenia, chaosu myślowego, kołatania serca, duszności. Zdarza się, że robi mu się słabo, zaczyna płakać i usilnie dąży do uniknięcia trudnej sytuacji, np. odmawia wejścia do windy, pójścia do szkoły, odpowiedzi ustnej, samodzielnego spania. Szuka opieki i wsparcia dorosłego. Dlaczego tak się dzieje i co można z tym zrobić?

Nadmierny lęk u dziecka może mieć swoje źródło w wielu czynnikach. Pierwszy z nich to podatny układ nerwowy, który jest mało odporny na stres i nadmiar wrażeń, w konsekwencji czego szybko się „przegrzewa”. Może się zatem zdarzyć, że dziecko zacznie dążyć do przebywania w sytuacjach przewidywalnych i bezpiecznych, a unikać wszystkiego, co może być trudne i prowadzić do złego samopoczucia. Następny niezwykle istotny czynnik pojawiania się zaburzeń lękowych u dzieci i nastolatków to lękowość rodzica. Lękowy tata lub mama przekazują swój lęk dziecku, modelując reakcje na różne sytuacje. Dziecko przygląda się bacznie twarzy rodzica już od pierwszych miesięcy swojego życia, zatem szybko zauważa, co zdaniem mamy jest bezpieczne, a co nie. Zapamiętuje te dane i postępuje zgodnie z nimi w późniejszych latach życia.

Zdarza się również, że rodzice roztaczają nad dzieckiem parasol ochronny, który uniemożliwia mu zmierzenie się z trudnościami w życiu. Pragną uchronić je nawet przed drobnymi porażkami i gorszym samopoczuciem, ale nie zawsze zdają sobie sprawę, że nie jest to korzystne dla młodego człowieka. Dziecko, które nie doświadcza trudnych emocji, które jest wyręczane przez rodzica, nie uczy się, jak sobie radzić z lękiem i problemami, nie oswaja się ze stresem i złym samopoczuciem, ale, gdy w końcu kłopoty się pojawią, zaczyna je nadmiernie przeżywać. Rodzice słyszą wtedy od nauczycieli, że ich dziecko reaguje nieadekwatnie do sytuacji, np. płaczem, złością albo bólem brzucha, „jest nadwrażliwe”. Nadmierna ochrona ma jeszcze jeden negatywny skutek, nierozerwalnie związany z lękiem, prowadzi do poczucia niekompetencji, braku wiary w umiejętność poradzenia sobie w konkretnej sytuacji. Dziecko nadmiernie chronione nie wierzy, że sobie poradzi, nie podejmuje więc trudu zmierzenia się z nową sytuacją, ale jej unika, „ustrasznia” w swojej głowie i katastrofizuje, oczekując od rodzica ustępstw albo załatwienia sprawy za niego. Lęki mogą pojawiać się także u dzieci, których rodzice są nadmiernie wymagający, oczekujący od swoich pociech zbyt wiele. Młody człowiek tworzy wówczas w swojej głowie hiperstandardy, którym musi sprostać. Zazwyczaj są one jednak zbyt wysokie, aby było to możliwe. Rodzi to smutek, poczucie bezradności, negatywne myśli o sobie oraz lęk przed niespełnieniem oczekiwań innych ludzi.

Często dziecko lękowe ma w swoim repertuarze doświadczeń silne negatywne przeżycia związane np. z etykietowaniem, wyśmiewaniem, brakiem akceptacji grupy, nauczyciela albo inne trudne wydarzenia (wypadki, porażki, znalezienie się w sytuacji zagrożenia), które zapisały się na trwałe w jego psychice i wpływają na obecne funkcjonowanie. Te wspomnienia rodzą wiele myśli i przewidywań odnośnie tego, co może się stać i czego może się spodziewać od innych, a dziecko zaczyna w nie wierzyć na 100%, spodziewając się oczywiście najgorszego.

Z czasem myślenie dziecka staje się pełne pułapek myślowych, które uniemożliwiają mu odniesienie sukcesu. Od swoich pacjentów słyszę, że „inni na pewno będą się śmiali”, „jak coś się stanie, to nikt mi nie pomoże”, „pani na pewno się obrazi, będzie zła”, „moje wystąpienie, to będzie porażka”, „jeśli tego nie zaliczę, to będzie to kompletne dno”. Te czarne myśli, „ustraszniające” różne sytuacje, powodują silny wzrost lęku, za którym podąża ciało, reagując narastającymi objawami somatycznymi – do przeżycia ataku paniki włącznie. Efektem może być ucieczka z sytuacji, która się jeszcze nie zdarzyła albo chaos myślowy, obniżenie zdolności koncentracji, funkcji intelektualnych, a więc rzeczywista porażka, która dodatkowo potwierdzi już i tak negatywne zdanie dziecka o sobie samym. Osoba lękowa wpada w pułapkę własnych myśli, reakcji i zachowań, z której sama nie potrafi się wyzwolić. Potrzebuje pomocy i to jak najszybciej, zanim utrwali się jej ucieczkowy sposób funkcjonowania.

Systematyczne spotkania z psychoterapeutą pomogą młodemu człowiekowi zrozumieć pułapkę, w jaką wpada, myśląc negatywnie oraz dadzą mu narzędzia do poradzenia sobie w trudnych sytuacjach. Dziecko nauczy się, jak obniżać swój lęk, tak aby go nie pochłonął, jak przerywać natłok lękowych myśli i co do siebie mówić, aby było to pomocne. Zmierzy się z sytuacjami, których do tej pory unikało i przekona się, że nie są one takie straszne, jak mu się wydawało, a z czasem oswoi się z wieloma z nich. Poziom jego lęku spadnie. Co więcej liczne konfrontacje ze swoim lękiem dodadzą mu mocy i pewności siebie, zbudują jego poczucie własnej skuteczności, zrodzą wiarę w to, że samo potrafi poradzić sobie z wieloma kłopotami i trudnościami życiowymi, pozwolą mu uwierzyć w sukces, uczynią go bardziej zadowolonym z siebie i swojego życia.

Monika Jackowska – psychoterapeuta dzieci i młodzieży z Naszej Strefy

.

No Comments

Sorry, the comment form is closed at this time.